Warto przeczytać i wyciągnąć wnioski z kim Tusk zawarł przymierze
MAK i sprawa polska
Igor T. Miecik
21 lipca 2010 17:10, ostatnia aktualizacja 17:10
* Podziel się:
* facebook
* twitter
* blip
* wykop
Poleć artykuł
Drukuj artykuł
Czy mamy powody, żeby obawiać się udziału Międzypaństwowego komitetu lotniczego (MAK) w śledztwie dotyczącym katastrofy w Smoleńsku?
Z polskiej perspektywy poszczególne historie, w które uwikłany był MAK, wydają się szczytem korupcji i niedopuszczalnym, mafijnym wręcz związkiem biznesu i państwowej administracji. Polskę mogą szczególnie niepokoić dwa problemy. Pierwszy to powiązania MAK z FSB ? rosyjskimi służbami specjalnymi, z którymi Komitet nieraz robił interesy i z których przysług korzystali szefowa MAK Tatiana Anodina i jej syn Aleksander Pleszakow, właściciel linii lotniczych Transaero. Gdyby FSB chciało wpłynąć na werdykt MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej, nie miałoby z tym problemu. MAK z pewnością oddałby służbom przysługę.
Drugi problem to fakt, że konstrukcja prawna MAK jako instytucji ponadpaństwowej teoretycznie uniezależnia Komitet od jakichkolwiek instytucji rosyjskich: ministerstw, parlamentu czy rządu. Rosja ma więc pełne prawo orzec, że nie ma i nie może mieć nic wspólnego z werdyktem MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej. Teoretycznie w przypadku jakichkolwiek kontrowersji pozwoli to Rosjanom umyć ręce.
Ale czy fakt, że instytucja zajmująca się śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej jest uwikłana w interesy na rynku rosyjskim, może mieć wpływ na wyjaśnienie okoliczności smoleńskiej tragedii? Rosyjski ekspert, niegdyś współpracownik MAK: ? Nie, bo w tym przypadku Komitet nie ma żadnego interesu mierzonego pieniędzmi. Chyba że chciałby ukryć jakąś wadę urządzenia ze smoleńskiego lotniska przez siebie certyfikowanego, ale przy tak poważnej sprawie, kiedy na ręce patrzy im właściwie cały świat, to mało prawdopodobne.
Przedstawiciele polskiej Prokuratury Generalnej i Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych także uspokajają: ? Prowadzimy własne śledztwa, a polscy specjaliści weryfikują każdy ruch Rosjan. Przykład? Zapisy czarnych skrzynek. Każdy odczytuje je sam. Sami zrobili to Rosjanie, a polskie instytucje w tej kwestii też działają na własną rękę. Dla Komisji analizę przeprowadza Centralne Laboratorium Kryminalistyczne policji, dla prokuratury ? krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych.
Mimo to rola MAK w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej jest niebagatelna. On w końcu ma orzec, jakie były przyczyny katastrofy. To z opinii ekspertów MAK korzysta prokuratura rosyjska, a z jej ustaleń z kolei ? prowadząca śledztwo po stronie polskiej Prokuratura Wojskowa.
Układ zależności jest taki, że MAK ma stwierdzić techniczne przyczyny katastrofy albo błąd ludzki. Może też stwierdzić, że katastrofa to wynik kilku czynników. Ale to prokuratorzy ? zarówno rosyjscy, jak i polscy ? szukają znamion przestępstwa. Jeśli jednak korzystają czy będą korzystać z ustaleń i ekspertyz MAK, to mogą one mieć realny wpływ na losy śledztwa i ostateczne ustalenia prokuratorów.
Prokuratorskie postępowanie musi się zakończyć skierowaniem do sądu aktu oskarżenia bądź umorzeniem. W obu przypadkach prokurator prowadzący śledztwo musi napisać uzasadnienie decyzji, która siłą rzeczy będzie opisem katastrofy, od etapu przygotowań do lotu aż do jego tragicznego końca.
Jest jeszcze polska Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której szef Edmund Klich jest przedstawicielem w MAK. De facto prowadzi ona własne postępowanie i może wysnuć niezależne od MAK wnioski.
Czy więc rola MAK rzeczywiście jest kluczowa?
Edmund Klich nie chce o MAK rozmawiać. Czy słyszał o skandalach wokół MAK? Milczy. Jeden z jego kolegów z Komisji Badania Wypadków Lotniczych mówi: ? To, że MAK jest uwikłany w biznes i stronniczy w orzekaniu o przyczynach katastrof w Rosji, nas nie dotyczy. Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej, przyznaje, że niewiele wie o MAK. Ale też uspokaja: ? Prowadzimy niezależne postępowanie. Nie wykorzystaliśmy ani jednego dokumentu przygotowanego przez MAK. Naszym partnerem jest prokuratura rosyjska, nie Komitet. Czyli wszystko jest w porządku?