Ten pojedynek przypomina walkę Dawida z Goliatem. Z jednej strony niewielka lokalna społeczność, a z drugiej rząd i wielki koncern energetyczny. Mieszkańcy Gąsek są jednak przekonani, że podzielą losy biblijnego Dawida i zwyciężą.
Są nieufni wobec nieznajomych. Bacznie obserwują każdy ich ruch. Jeśli przyjedziesz tutaj autem na obcych rejestracjach, kręcisz się po okolicy z aparatem, albo wyciągniesz na ulicy mapę lub teczkę, możesz mieć pewność, że za chwilę pojawi się towarzystwo.
- Nic nie umyka naszej uwadze. Mamy swój system powiadamiania. Jak tylko pojawi się ktoś podejrzany, to zaraz się skrzykujemy i za kilka minut jesteśmy na miejscu. Zwarci i gotowi - mówi z nieskrywaną dumą Wiesław Piątek, radny z Gąsek (gmina Mielno).
Kluczem do sukcesu są SMS-y i zasada "podaj dalej". Powodem nadzwyczajnej czujności - Polska Grupa Energetyczna. - To najeźdźcy i nasi najwięksi wrogowie. Napadli nas, więc traktujemy ich jak bandytów ? nie przebiera w słowach radny, prezentując przy tym ręczną syrenę alarmową, którą zabiera na pikiety i demonstracje.
Bunt wobec PGE zrodził się niespodziewanie. Był piątek, 25 listopada ubiegłego roku. Prezes spółki ogłosił wtedy trzy potencjalne lokalizacje pierwszej w Polsce elektrowni atomowej. Padło na Żarnowiec, Choczewo i Gąski. Tej ostatniej miejscowości nikt wcześniej nie brał po uwagę. Nie było jej nawet w rankingu lokalizacji opracowanym przez resort gospodarki. Inwestor postawił jednak na bliskość morza, które chce wykorzystać do chłodzenia reaktorów oraz dostępność ziemi, bo działka należy do skarbu państwa i jest wyłączona z unijnego programu Natura 2000.
Na wieść o decyzji we wsi zawrzało. Awersję do PGE i energetyki jądrowej widać tutaj na każdym kroku. Trupie czaszki na żółtym tle są wszędzie. Wiszą na płotach, w oknach, a nawet na szybach samochodów
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/szczecin/gaski-gotowe-do-wojny,1,5058273,region-wiadomosc.html