Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Moderatorzy: Mariola, Marcin

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez łolaboga w 14 Kwi 2010 07:41

To wszystko co się dzieje to nic innego jak polska schizofrenia, narodowa
specjalność, ludzie opamiętajcie się. W tej dyscyplinie to akurat jesteśmy
mistrzami świata. Zginęli ludzie i płacz jest ale na Boga nie przesadzajcie bo
robicie ze śmierci komedię. Niech spoczywają w spokoju.
łolaboga
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez łolaboga w 14 Kwi 2010 07:51

Mitologizowanie tej tragedii jest bardzo niebezpieczne
Rozmawiał: Kamil Dąbrowa
2010-04-13, ostatnia aktualizacja 2010-04-13 14:30

Czy tragedia w Smoleńsku to kolejny dowód na to, że nad Polską ciąży klątwa? Czy Bóg tak chciał? - Mitologizowanie tego wydarzenia i uderzanie w ton boskiego planu i tragicznej historiozofii naszego narodu jest bardzo niebezpieczne. Klątwą narodu polskiego wydaje się przede wszystkim to, że wiele osób nie potrafi zachować się rozsądnie, zgodnie z wymogami sytuacji i procedurami - mówił w TOK FM Wojciech Eichelberger.

Kamil Dąbrowa: Czy zapisy czarnych skrzynek powinny zostać podane do publicznej wiadomości?

Wojciech Eichelberger: Tak powinno być. To jest podstawowy kierunek naszej narodowej autoterapii, a nie przyjmowanie pozy męczenników i po raz któryś wybrańców pana Boga, którzy muszą składać jakąś specjalną ofiarę heroiczną. W tej sprawie nie ma żadnego heroizmu. To wypadek komunikacyjny, popełniona jakaś pomyłka, ludzki czynnik. Gdyby ten samolot zderzył się z meteorytem, to można by powiedzieć "Bóg tak chciał". Gdyby była ingerencja przyrody - to by był czysty przypadek. Tu niby też była ingerencja przyrody, ale ta katastrofa była uświadomiona, do uniknięcia, była droga wyjścia. Nie skorzystano z niej.

Mówi się o tym, że Polska została zdekapitowana. Ale co tak naprawdę się stało? To kryzys społeczny, czy kryzys polskiej państwowości, który również społeczeństwo dogłębnie przeżywa?

- Nie widzę w tym kryzysu państwa. Służby i urzędy działają i są jakieś procedury, które działają i widocznie w zapleczu kadrowym ludzi, którzy zginęli są inni ludzie, którzy potrafią się kompetentnie zachować w obliczu kryzysu. Nic nie wskazuje na to, żeby panował jakiś chaos. Gdyby nie skrajnie tragiczne okoliczności tego zdarzenia, to można powiedzieć, że nastąpiła wymiana kadr. I to przebiega sprawnie, więc nie ma się o co martwić. Należy się martwić, smucić i płakać po tych wszystkich ludziach, którzy zginęli.

Potrzeba wspólnego przeżywania bólu przejawia się w tym, że chcemy być ze sobą razem. O czym to świadczy?

- My, Polacy mamy pewną słabość, wyniesioną z naszej historii, że jednoczymy się zawsze wobec klęsk, w rozpaczy. Natomiast w szczęściu dajemy upust naszym najniższym instynktom i walce światopoglądów. To jest bardzo smutne zjawisko, że tylko wobec takich wydarzeń coś nas łączy. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Śmierć jest instytucją bardzo demokratyczną, jest równa wobec wszystkich.

Ale ta sytuacja w naszych oczach rośnie. Słyszymy takie słowa jak "drugi Katyń"...

- Nie należy interpretować tego, co się stało w magiczny sposób, że to po to się stało byśmy zmądrzeli. Stało się coś bardzo złego i coś bardzo głupiego, a przez to jeszcze bardziej tragicznego. Nasza zbiorowa polska świadomość próbuje uciec w to, że wydarzyło się coś nadzwyczajnego o randze dziejowej, religijnej, historycznej. To nieodpowiedzialne, emocjonalne odruchy ludzi, którzy powinni bardziej uważać na słowa, bo takie słowa potem wpadają w taką zbiorową świadomość i żyją w niej bardzo długo, dając potem owoce zupełnie niezamierzone przez tych, którzy te słowa wypowiedzieli jako pierwsi.

Dzieje się coś niezwykłego: ludzie zaczynają się tłumaczyć z przeżywania żałoby, ponieważ mieli inne poglądy niż prezydent Kaczyński. Tak jakby to, że byli innej orientacji politycznej i krytykowali go odbierało mu prawo do wyrażania żalu...

- W tym samolocie większość osób miała bardzo negatywny elektorat i byli to ludzie, którzy byli oględnie mówiąc, przedmiotem krytyki mediów i ludzi. Często bardzo ostrej, bezpardonowej i niegodnej. W tej atmosferze, w której próbujemy przeżywać tę tragedię, w wielu ludziach pojawia się poczucie winy. Zwłaszcza, że teraz wszyscy ci, którzy byli w tym samolocie nagle awansują do jakiegoś panteonu narodowego. To jest zderzenie niefortunne dla wielu. Poczucie winy może być uzasadnione dla wielu, którzy nadużywali krytyki.

Nie wolno popadać w przesadę. Nikt nie mówił wcześniej o Lechu Kaczyńskim w kategoriach "wielki mąż stanu". W obliczu tej tragedii te słowa przychodzą do głowy wielu ludziom. Dlaczego tylko nikt wcześniej nie zauważył tego, że to był mąż stanu? Czy jesteśmy hipokrytami? To są ważne pytania, które każdy z osobna musi sobie zadać.

Czy powinniśmy się wstydzić manifestowania tego, że przeżywamy tę tragedię? Jak okazywać żałobę?

- Nie wolno od niej uciekać. Najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić to się na to otworzyć i do końca to przeżyć. Żal, rozpacz, wszystkie uczucia, które się z tym wiążą. To najkrótsza droga, by z tej żałoby wyjść. Żałoba nieprzebyta może się potem ciągnąć latami.

Czego oczekiwalibyśmy teraz od polityków?

- Umiaru, podniesienia jakości debaty politycznej do poziomu argumentu, a nie obrzucania się obelgami. Prowadzenia prawdziwego dyskursu ideologicznego i światopoglądowego. Niestety widać, że różne grupy światopoglądowe już próbują zawłaszczyć tę tragedię. Śmierć papieża była dla nas znacznie głębszym przeżyciem.

Źródło: Tokfm.pl
łolaboga
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez łolaboga w 14 Kwi 2010 14:29

Artur Górski przeprasza za swój wywiad. "Byłem w szoku"
zsz, ga
2010-04-14, ostatnia aktualizacja 2010-04-14 11:25
"Za pośrednictwem Waszej gazety, proszę rosyjski rząd o wybaczenie za obwinienie go - w stanie szoku - o przyczynienie się do śmierci naszego prezydenta i całej polskiej delegacji" - Artur Górski przeprosił w "Nowych Izwiestiach" za swój niedawny wywiad, w którym zarzucił Rosji mataczenie w sprawie smoleńskiej tragedii.
Artur Górski :oops:
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Artur Górski
ZOBACZ TAKŻE

* Poseł Górski od Obamy orzekł: Rosja mataczy (12-04-10, 23:50)
* Snujemy spiskowe teorie, by zapełnić pustkę (12-04-10, 18:00)

"Proszę mnie zrozumieć. Udzielałem wywiadu kilka godzin po informacji o tragedii. Wtedy byłem w głębokim szoku. Wywiadu udzieliłem w drodze do miejsca tragedii, gdy jechaliśmy pociągiem do Smoleńska, przez terytorium Białorusi. Żadnych szczegółów awarii jeszcze nie znaliśmy. Tylko jedno - prezydencki samolot 101 rozbił się. I wszystko, co powiedziałem dziennikarzom, było pod wpływem emocji" - powiedział Artur Górski korespondentowi rosyjskiej gazety.

Poseł PiS przyznał, że zapomniał o tej rozmowie przez całe zamieszanie związane ze śmiercią prezydenta. "W przeciwnym razie na pewno bym odwołał wywiad" - tłumaczy.

Co powiedział poseł Górski?

- Jeśli złoży się w całość informacje, które napływają (...), to można powiedzieć, choć bez stuprocentowej pewności, bo dziś bez namacalnych dowodów, że Rosja jest w jakimś sensie odpowiedzialna za tę katastrofę, za ten nowy Katyń - powiedział Górski w poniedziałkowym wydaniu "Naszego Dziennika". Czytaj więcej>>

Za te słowa poseł PiS przeprosił dzisiaj w "Nowych Izwiestiach". "Za pośrednictwem Waszej gazety, proszę rosyjski rząd o wybaczenie za obwinienie go o przyczynienie się do śmierci naszego prezydenta i całej polskiej delegacji".
łolaboga
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez Aldona w 14 Kwi 2010 21:09

:shock: :o
Przedszkolakom pokazali przejazd konduktu. Czterolatka mówi, że to "straszny film"

W przedszkolu na warszawskiej Saskiej Kępie pokazano wczoraj dzieciom przejazd konduktu żałobnego z trumną Marii Kaczyńskiej. Jak donosi jeden z rodziców, trzy- i czterolatki zostały po raz pierwszy posadzone w przedszkolu przed telewizorem. - To historyczne wydarzenie - mówi dyrektor przedszkola. - Moja córka nie chciała dziś iść do przedszkola - dodaje rodzic.

- Słownik mojej córki poszerzył się o "szczątki" i "powrót zwłok" - mówi zaniepokojony rodzic, który poinformował nas o wydarzeniu. Wszystkie przedszkolaki na czas przejazdu konduktu zostali posadzeni przed telewizorami, które nadawały relację na żywo.

- To był pierwszy raz od dwóch lat, kiedy córka oglądała w przedszkolu telewizję - mówi Alertowicz. Zrozumiałby tą sytuację, gdyby telewizor był używany w przedszkolu w celach edukacyjnych w miarę regularnie, ale w ten sposób podkreślono wyjątkowość całej sytuacji.

Dodaje, że córka była poruszona oraz, że nie jest zwolennikiem odcinania dzieci od wstrząsających wydarzeń i sam tłumaczył córce dlaczego na budynkach są flagi, że zginął prezydent, ale nie chciał rozwijać tematu.

Dziś jego córka nie chciała iść do przedszkola, do którego zazwyczaj chodzi chętnie. Powiedziała, że puszczają tam "straszne filmy"

- Była to decyzja całej rady pedagogicznej - mówi dyrektorka przedszkola. Tłumaczy, że przed pokazaniem dzieciom materiału, miało dzieciom zostać wytłumaczone, że to chwila historyczna i to dlaczego oglądają ten materiał. - To bardzo ważne wydarzenie, a sytuacja jest ciężka. Każda decyzja podjęta w tej sprawie może być dwuznaczna - twierdzi. Dodaje też, że niektóre dzieci są bardziej wrażliwe, a za naszym pośrednictwem chciałaby przeprosić rodziców, jeśli poczuli się dotknięci.

Zmartwiony sytuacją tata mówi, że rozumie też punkt widzenia Pani dyrektor, ale dla niego było to przynajmniej niezręczne.
Aldona
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez Aldona w 14 Kwi 2010 21:17

Cezary Michalski: Śmierć i Bóg nie powinny obsługiwać partyjnej polityki
- Śmierć i Bóg nie powinny obsługiwać partyjnej polityki. Jednak w najbliższych dni i miesięcy będą ją obsługiwać z wyjątkową intensywnością. Czeka nas wojna, nasza mała apokalipsa. Polityka śmierci kontra polityka życia. Jeśli jest jakikolwiek moment, by nie ulec szantażowi naszych rodziców, więcej, naszych przodków, ten moment właśnie nadszedł - pisze Cezary Michalski w Krytyce Politycznej.

Cezary Michalski, którą swoją analizę "Witajcie w niebezpiecznych czasach" umieścił na stronie internetowej Krytyki Politycznej już we wtorek (dziś strona przez kilka godzin nie działa), nie pozostawia złudzeń: - Czeka nas wojna. Polityka śmierci kontra polityka życia. Polityka życia, jak to zwykle w Polsce, niezbyt ładna, przeciętna, mała, hazardowa. Polityka śmierci, patetyczna, Wawelska.

I zauważa, że to, co miało być zrywem narodowego zjednoczenia już teraz nosi znamiona ostrego konfliktu. - Czy się zjednoczyliśmy? Nie sądzę. Pod hasłem wydarzenia, które ponoć przekracza wszelką politykę, będzie uprawiana polityka bezwzględna. Rozegra się walka o władzę. Brutalna - pisze. Jego zdaniem pierwszą ofiarą w tej wojnie mogą być stosunki polsko-rosyjskie. - Jeśli subtelna gra, jaka toczy się w stosunkach Rosji i Polski zostanie użyta w naszym wewnętrznym politycznym konflikcie, w kampanii prezydenckiej, każdego niemieckiego, francuskiego, angielskiego i amerykańskiego komentatora i polityka łatwo będzie przekonać, że od czasów Konfederacji Barskiej nie staliśmy się krajem zdrowszym ani normalniejszym.

"Kaczyński - jeśli emocjonalnie wytrzyma - wróci jako mściciel"

Michalski przewiduje też, jak mogą wyglądać nadchodzące wybory prezydenckie. "Jarosław Kaczyński, który nie zasługiwał na większość epitetów, jakie były formułowane pod jego adresem w latach 2005-2007, który jest jednym z najciekawszych i najmocniejszych polskich polityków, jeśli wytrzyma psychicznie sobotnią tragedię, nic go nie powstrzyma przed startem w wyborach. Wystąpi jako mściciel, obrońca spuścizny, jedyny legalny kontynuator. Znowu stanie się politykiem skutecznym" - pisze.

- Praktycznie jedynym interesującym pytaniem w polskiej polityce jest teraz pytanie o to, czy Kaczyński wytrzyma. Moim zdaniem tak. "Umarł" już przecież parę razy: kiedy będąc "żoliborskim konserwatystą" został wepchnięty, dał się wepchnąć, a w końcu zaczął z tego wepchnięcia czerpać siłę i zawziętość, do jednego narożnika z Rydzykiem, Giertychem, "antyinteligenckim ciemnogrodem".

Jeśli Jarosław Kaczyński zdecyduje się wrócić do polityki, Bronisław Komorowski nie będzie, dla niego żadnym przeciwnikiem, bo już teraz zachowuje się niezgrabnie: - Ogłaszając pierwsze nominacje w Kancelarii Prezydenta, zapowiadając kolejne, popełnia błąd, który zostanie przeciwko niemu wykorzystany w kampanii wyborczej przez Jarosława Kaczyńskiego. Chcąc nie chcąc, Komorowski zamienia fatum w partyjny pucz. Powtarzam, łatwo mógłby się z tego wywinąć, wciągając PiS, SLD, PSL do współpracy i współodpowiedzialności - zauważa Michalski. - W najgorszym dla PiS wypadku Kaczyński jako kandydat na prezydenta otrzyma więcej głosów niż sondaże dawały tej formacji przed sobotnią tragedią. W najlepszym, z punktu widzenia PiS, wygra wybory prezydenckie i wybory parlamentarne. Przyłożą się do tego także "liberalne media", które dzisiejszym patosem - obiektywnie pracującym politycznie dla PiS - pokrywają własne złe sumienie wynikające z ich wcześniejszej anty-PiS-owskiej stronniczości - pisze.

Co zatem robić? Jak zatrzymać nadciągający polityczny konflikt? Michalski przyznaje, że nie widzi sposobu.

- Jeśli Jarosław Kaczyński zostanie powstrzymany, też będzie to zrobione w sposób brutalny. Młodzieżowa manifestacja przeciwko złożeniu prezydenckiej pary na Wawelu to tylko przedsmak, pierwszy łagodny podmuch nadchodzącej burzy. Po tej manifestacji muszą przecież przyjść kontrmanifestacje, takie czy inne - zauważa.

"Potrzebna koalicja normalności"

Drażnić, czy też wyciszać emocje, których nie da się spacyfikować? - zastanawia się Michalski.

- Przestrzeganie obecnej żałoby tak, jak została ona zdefiniowana, jest nakręcaniem polityki śmierci. Łamanie jej, jest mobilizowaniem drugiej strony. Nie wiem, czy politycznie rozsądniej zachowuje się Monika Olejnik nie potrafiąca ukryć swojego wzruszenia, czy autorzy KP, łącznie ze mną, którzy swoje wzruszenie potrafimy ukryć - pisze.

Według niego remedium na narastające nastroje mogłaby być koalicja środowisk, instytucji, głosów, tekstów, które zachowają potrzebny dystans. - Które będą umiały oddać hołd Lechowi Kaczyńskiemu, jednocześnie będąc w stanie powiedzieć, że nie był to przywódca miary Wawelskiej, nawet jeśli na Wawelu będzie spoczywał. Które nie wierząc w wyzwiska pod adresem Jarosława Kaczyńskiego - które powrócą i znowu będą nietrafione, tak jak były nietrafione w 2006 czy 2007 roku - jednocześnie nie dadzą się zaszantażować atmosferą żałoby i nie oddadzą władzy w jego ręce.

- Do kolejnej fazy politycznego konfliktu w Polsce muszą się przygotować wszyscy. Witajcie w niebezpiecznych czasach - kończy Michalski.
Aldona
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez Ala w 19 Kwi 2010 19:42

Bardzo ładne przesłanie.
Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie






Przemówienie Izabeli Sariusz-Skąpskiej, córki prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, wygłoszone 17 kwietnia 2010 r. podczas uroczystości żałobnych na placu Piłsudskiego w Warszawie

"Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie". Słowa tej z serca płynącej modlitwy szeptały pokolenia Polaków, powtarzały ją przez dziesięciolecia kobiety, których mężowie trafili do sowieckiej niewoli we wrześniu 1939 roku, gdzie przepadli bez wieści. A nazwiska ich po latach pojawiły się na listach mordu katyńskiego. Słowa przestrogi przed zapomnieniem powtarzały osierocone córki i pozbawieni ojców synowie, w epoce komunizmu traktowani jak obywatele drugiej kategorii, na co dzień karani przez system za winy niepopełnione.
"Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie". Rodziny Katyńskie wpisywały te słowa na tablice pamiątkowe i stawiane po 1989 roku pomniki, słowa przeciw zapomnieniu powtarzano podczas uroczystości w kraju i wypowiadano na polskich cmentarzach wojennych w Katyniu, Charkowie, Miednoje.
Tak miało być także 10 kwietnia 2010 roku. Pielgrzymi jechali tam, aby przed tabliczkami epitafijnymi swoich bliskich zapalić świece. Jechali, aby pod stołem ofiarnym złożyć wiezione z Polski kwiaty. Na pokładzie prezydenckiego samolotu znaleźli się przedstawiciele Federacji Rodzin Katyńskich, aby samą obecnością dawać świadectwo swojemu przesłaniu. Rodziny Katyńskie mówią o swojej tragedii sprzed lat najprościej. Stawiają sobie proste cele, bo prawda, także prawda o zbrodni, jest prosta.
10 kwietnia 2010 roku z ust przedstawiciela Rodzin miały paść te słowa: przyjechaliśmy z naszymi dziećmi, wnukami i prawnukami ofiar, aby nad grobami ojców przekazać im nasze przesłanie - pilnujcie tego miejsca, pilnujcie godnej pamięci waszych przodków. Nigdy nie pozwólcie, aby ta pamięć była zawłaszczana przez obce osoby, jak to niestety często ma miejsce. Przekażcie kiedyś to posłanie swoim dzieciom, niech ta pamięć trwa. Jeszcze raz powtarzam i zobowiązuję was - pilnujcie tego miejsca i pamięci waszych przodków.
Autor tego apelu, mój ojciec Andrzej Sariusz-Skąpski, prezes Federacji Rodzin Katyńskich, nie dotarł do zebranych na Cmentarzu Katyńskim, a jego przesłanie nabrało siły testamentu. Rodziny Katyńskie nie pozwolą, aby teraz pokonał je ból. Będą trwały.
W kwietniu Las Katyński budzi się do wiosennego życia. Wśród sosen, które widziały mord sprzed 70 lat, odzywają się ptaki. Gdy przybywają tam pielgrzymi, poruszają zawieszony w podziemnej niszy dzwon, zgodnie z zamysłem projektanta bije on pomordowanym, którzy tam od 70 lat oczekują zmartwychwstania. Dźwiękom podziemnego dzwonu z Polskiego Cmentarza Wojennego wtóruje teraz cisza, która po tragedii 10 kwietnia zapadła nad innym lasem, po drugiej stronie Smoleńska. "Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie". :)
Ala
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez zaTUSKany/zasmarkany w 20 Kwi 2010 13:46

zaTUSKany/zasmarkany
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez łolaboga w 22 Kwi 2010 07:58

:oops:
Niespodziewana zmiana miejsca pochówku Kurtyki. I wojna o IPN
Niespodziewana zmiana miejsca pochówku Kurtyki. I wojna o IPN
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka, (1960-2010), w kwietniu 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Fot. Paweł Kula/PAP
Janusz Kurtyka miał być pochowany w nowo tworzonym Panteonie Narodowym krakowskiego kościoła Piotra i Pawła. Z nieznanych powodów Kościół cofnął wydaną wcześniej zgodę i nie chce komentować swojej decyzji - donosi "Gazeta Wyborcza". Tymczasem wczoraj wybuchła wojna o to, kto zajmie fotel prezesa IPN.
Wszystko było już przygotowane do uroczystej ceremonii. Pogrzeb tragicznie zmarłego w katastrofie prezydenckiego samolotu Janusza Kurtyki miał się odbyć w piątek o godz. 13. Na uroczystość rozesłano zaproszenia, były przygotowane wejściówki dla dziennikarzy, przygotowano też kryptę. Na stronie IPN-u pojawiło się nawet podziękowanie dla krakowskiego kardynała Stanisława Dziwisza - informuje "Gazeta Wyborcza".

Prezes IPN Janusz Kurtyka miał być pochowany w jednej z krypt pod kaplicą w kościele Piotra i Pawła w Krakowie, miało się tam także znaleźć epitafium upamiętniające zmarłego - takie informacje podawał w środę w "Dziennik Polski", powołując się na rozmowę z ks. Markiem Głownią, proboszczem kościoła świętych Piotra i Pawła.

Zgodę na pochówek w kościelnej krypcie wydał kard. Dziwisz, miejsce miała wskazać rodzina i kierownictwo IPN. O zmianie miejsca pochówku dziennikarze "Gazety" dowiedzieli się z komunikatu IPN-u. Nikt nie wie co się stało. Krakowska kuria milczy, nie chciała komentować incydentu. "Gazeta" usłyszała nieoficjalnie, że Janusz Kurtyka nie wpisuje się w nurt Fundacji Panteonu. Fundacja miała przekonać kardynała, że mają być tam pochowani jedynie ludzie, którzy swoją działalnością rozsławili Polskę na świecie - informuje "Gazeta Wyborcza".

- Jestem zdruzgotany. Taka zmiana podjętej już decyzji jest skandaliczna i uwłaczająca pamięci Janusza. Nie powinno się zmieniać tego typu decyzji, jeżeli już zostały publicznie ogłoszone - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z przyjaciół Kurtyki; prosi, by nie cytować go z nazwiska.

Trumna Janusza Kurtyki w piątek o godz. 16 spocznie w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim.
łolaboga
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez łolaboga w 06 Maj 2010 09:05

Dorn: na naszych oczach tworzy się mit.
PAP
Ofiara krwi jest niezbędna, bo w sposób mityczny akcentuje, że państwo jest sprawą śmiertelnie poważną. Nadaje państwu substancjalność. Na naszych oczach powstaje mit i jemu się nie zapobiegnie - o roli mitu w polityce, wsparciu Marka Jurka oraz swojej przyszłości opowiada na łamach "Tygodnika Powszechnego" Ludwik Dorn.
Dorn dodaje również, że inny były polityk PiS, Marek Jurek może liczyć na wsparcie z jego strony- Jeśli zbierze podpisy - zaangażuję się w jego kampanię wyborcza - zapowiada.

- Z mitami się nie dyskutuje, mitami się myśli, czy raczej: myśli się wewnątrz mitów - mówi były marszałek Sejmu. Zaznacza jednak, że jest przeciwny monopolizowaniu tragedii przez jedno ugrupowanie polityczne. - Mitów nie da się zmonopolizować i pan Kaczyński błądzi, jeśli myśli, że mu się to uda. Hekatomba miała charakter narodowy i państwowy. Po stracie cierpiała Rzeczpospolita, a nie jedna partia - podkreśla w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym"

Ludwik Dorn dodaje jednocześnie, że smoleńska katastrofa z opóźnieniem rozstrzygnęła spór o to, skąd wzięła się niepodległa Polska. Jego zdaniem śmierć Lecha Kaczyńskiego przywróciła państwu substancjalność. Prowadzona przez niego polityka historyczna była nie tyle dezawuacją samego Okrągłego Stołu, co założenia, że niepodległa Polska zrodziła się właśnie w jego wyniku.

- Ona wzięła się z wysiłków, cierpień i ofiary krwi wcześniejszych pokoleń i można powiedzieć, że ta śmierć Lecha Kaczyńskiego wplotła się w tę koncepcję - zauważa lider Polski Plus.

Poseł nie wyklucza także, że w przyszłości zdecyduje się na współpracę z Prawem i Sprawiedliwością, ale tylko wtedy, gdy jego partia będzie dysponowała odpowiednią siłą. - Nie mylmy wspólnoty bólu, żałoby i współczucia ze wspólnotą polityczną. Żadne przesłanki do jej odbudowy się nie pojawiły - zastrzega w rozmowie z dziennikarzem "Tygodnika".

- Nie chodzi o to, żeby nie było konfliktu, ale żeby była rozmowa, a nie kakofonia monologów. To byłby mój program - dodaje były marszałek Sejmu.

Więcej w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego"
łolaboga
 

Re: Odkłamywanie rzeczywistości polskiej

Nowy postprzez Czytacz w 07 Maj 2010 10:37

do lolaboga
ciekawe to ale dlugie moze dawac linki?
Czytacz
 

PoprzedniaNastępna

Powróć do Hyde-Park - bez cenzury politycznej

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 127 gości

cron