Prawicowiec z krainy absurdu
16 Styczeń 2011 poliszynel
Reakcja ludzi związanych z PiS-em na raport MAK-u była do przywidzenia. Rozdzieranie szat, głosy oburzenia, grożenie zaciśniętą pięścią w stronę Kremla. Ich zdaniem Rosja ?rzuciła nas na kolana?, ?pluje Polakom w twarz?, bezczelnie lekceważy Polskę. I za żadną cholerę nie chce winy za Smoleńsk wziąć na siebie. Kto to widział takie chamstwo i bezczelność! Raport MAK-u jest w głowach tychże ludzi także dowodem na to, że Rosja nadal nas ?zniewala?, a przynajmniej zagraża naszej ?suwerenności?.
Dla wyznawców kaczyzmu obciążenie winą za katastrofę strony polskiej jest bluźnierstwem i świętokradztwem. Jak to, przecież nasi piloci, nasze orły, nawet na wrotach od stodoły dolecą i bezpiecznie wylądują. Jeśli więc nie wylądowali, a się rozbili, winny MUSI być ktoś inny.
Obciążenie przez MAK winą strony polskiej zagraża zwłaszcza wizerunkowi głównego pasażera Tupulewa, który to w moim przekonaniu ponosi największą winę i za samą katastrofę, i za jej rozmiary (bezgraniczna, granicząca z sabotażem nieodpowiedzialność Kaczyńskiego/Kalksteina, który dwa lata po Mirosławcu spędził na pokład jednego samolotu tylu VIP-ów). Dowódca sił powietrznych, naciskając na pilotów robił to tylko dla upodobania się Zwierzchnikowi Sił Zbrojnych. To samo dotyczy szefa protokołu dyplomatycznego, który nie miał prawa do pałętania się w kabinie pilotów. A jednak to robił.
Istotna jest w tym miejscu pamięć o incydencie związanym z wizytą Kaczyńskiego/Kalksteina w Tbilisi.
Pilot kpt. Grzegorz Pietruczuk odmówił wtedy ?wykonania zadania bojowego? i lądowania zgodnie z wolą Kaczyńskiego w Tbilisi. Publicznie nazwano go tchórzem, szydzono z niego.
Próbowano nawet wytoczyć mu proces. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył w prokuraturze wojskowej poseł PiS Karol Karski. Wojskowa prokuratura odmówiła na szczęście wszczęcia śledztwa. Kpt. Pietruczuk popadł nawet po tym wszystkim w depresję.
Kpt. Protasiuk był wtedy drugim pilotem?
Już ten fakt był dla niego ogromnym obciążeniem psychicznym. Wiedział, co może go czekać, jeśli piekielnia ważna delegacja spóźni się przez niego na mszę w Katyniu.
Wciąż nie pojmuję, dlaczego uroczystości w Katyniu nie zaplanowano na popołudnie. Byłby czas na dojechanie tam samochodami z Witebska czy z innego alternatywnego lotniska.
Pamiętam też wyrazy oburzenia rzucane pod adresem samego lotniska w Smoleńsku.
Kto to widział takie lotnisko? Zamiast wieży rozpadający się barak, światła na pasie uszkodzone, żarówki poprzepalane. Jakie te Ruskie bezczelne, że Tak Ważna Delegacja miała na takim ?lotnisku? lądować?
Ale nikt z kaczystów nie zauważył i nadal nie chce zauważyć, że przecież Ruskie nie kazali Tupulewowi lądować w Smoleńsku. Wręcz przeciwnie!
Nic to ? dla zaślepionych kaczystów sprawa nie podlega dyskusji ? winni są Ruscy, a zwłaszcza ten przeklęty i podstępny KGB-owiec, zimny czekista, Putin.
Istotne jest w tym miejscu także przypomnienie, że w ?wolnym świecie? śledztwa w sprawie katastrof ciągną się długimi latami. Mimo, iż nie ?mataczy? w nich zimny czekista. A tutaj, w sprawie Smoleńska, trwające już od dnia katastrofy naciski na Rosję i na MAK na jak najszybsze wyniki śledztwa osiągnęły już po kilku tygodniach poziom szczucia na Rosję i nagonki na Putina. Trwa ten stan już od miesięcy. Inicjatywy PiS i Macierewicza/Singera, aby śledztwo oddać w łapska Kongresu USA (odpowiedzialnego za zatarcie śladów rzeczywistych sprawców zamachów z 11/9), czy szczucie na Rosję i MAK przed fasadowym europarlamentem były ważnymi elementami żydowskiej nagonki propagandowej na Rosję. Jej celem było wzmacnianie nastrojów antyrosyjskich, odwracanie uwagi Polaków od szabrowania kraju przez banksterów i ich agentów, oraz odwracanie uwagi od winy za katastrofę idącą na konto samego Kaczyńskiego.
Wydaje mi się, że Rosja byłaby nawet w stanie część winy wziąć na siebie ? pod warunkiem, że nie byłaby w tak chamski i prowokacyjny sposób od miesięcy non stop atakowana. Ostatecznie o wskazaniu winy tylko na polską stronę zadecydowała duma potężnego państwa. Nie padnie ono na kolana przed żydowską nagonką propagandową, nie ukorzy się, bijąc się w piersi przed szczującym na nich bliźniakiem, nie stanie na baczność przed Macierewiczem/Singerem.
Przyznanie się Rosji, że i owszem, nasza wieża też popełniła na sam koniec błędy, było w zasięgu ręki. Ale wobec szczucia i nagonki na nich Rosjanie skazali ? niet. Tylko wy ponosicie winę.
Ja osobiście na ich miejcu w analogicznej sytuacji zrobiłbym tak samo.
??-
Wśród szczujących na Rosję ludzi znajdują się także moi znajomi, a nawet przyjaciele sprzed lat. Są ciekawym poletkiem do studium psychologicznego o meandrach ludzkiej percepcji i świadomości. Są oni ludźmi kochającymi Polskę, są patriotami, a samych siebie uważają za prawicę niepodległościową.
Tragikomiczne jest u nich to, że oni naprawdę Polskę kochają, walczą o jej niepodległość, tylko że walczą z fikcyjnym, nieistniejącym wrogiem i z wyimaginowanymi zagrożeniami. Natomiast rzeczywistych wrogów i okupantów Polski uważają za sojuszników i gwarantów naszej (?barakowej? nie-) suwerenności. Przypominają trochę odnalezionych w dżungli żołnierzy japońskich w latach siedemdziesiątych XX wieku, którzy nie wiedząc, że wojna już dawno skończona, nadal gotowi byli walczyć i umierać za Mikado.
Wracam do prawicowych niepodległościowców?
Ich świadomość, (podobnie jak moja) kształtowała się w czasach PRL. Słuchali oni RWE, Głos Ameryki, czytali ulotki i książki z niezależnej oficyny ?Nowa?. Nie mieli wtedy pojęcia, że jest to taka sama załgana propaganda, jak radio Moskwa. Do dzisiaj zresztą ta prawda do nich nie dotarła. Są mocno emocjonalnie związani z Solidarnością.
Ich ?religią?, ich programem politycznym, ich racją bytu jest walka z komunizmem (obecnie z ?postkomunizmem?). Ich główną cechą jest antyrosyjskość, ślepa i odporna na jakiekolwiek racjonalne argumenty o nikłości zagrożenia ze strony Rosji. Pragną Polskę ?zdekomunizować?, zlustrować ? gdyż w ich przekonaniu to uzdrowi nasz kraj. Cechuje ich też utożsamianie Rosji z ZSRR. Nie dociera do nich fakt, że Rosja ma tyle wspólnego z ZSRR (zwłaszcza z czasów gruzińskiego Żyda Stalina), ile Polska ma wspólnego z PRL w czasach Bieruta. Wielu z nich żyje w anachronicznym, utrwalonym w czasach PRL podziale na złych Sowietów (obecnie ? ?Ruskich?) i na dobry, wolny Zachód, a zwłaszcza jego światowego chorążego wolności ? USA.
Wiemy już dzisiaj, że ten podział, także w czasach PRL, był fałszywy. USA była nie mniej podstępna i zła, niż ZSRR. Jedynie jej zbrodniczość, jej zakłamanie medialne i cenzurę o wiele lepiej maskowała. Ameryka walczyła z ZSRR nie w imię wolności, a w imię zdobycia przez ideologów NWO panowania nad światem. Uwielbiana Ameryka, lider ?wolnego świata? była po prostu folwarkiem banksterów. Już wtedy, gdy z wypiekami na twarzy słuchaliśmy w PRL-u RWE. Dla rządzących Ameryką banksterów byliśmy zwykłym mięsem armatnim, Gojami?
Owi prawicowi patrioci, w ich antykomunistycznym zaślepieniu nie zauważyli tak istotnego faktu, jak porzucenie przez ?komuchów? siermiężnej ideologii Żyda Marksa i przejście ich na kapitalizm, prywatę, prozachodniość i proamerykańskość. Ci z byłych dygnitarzy PZPR, byli SB-cy i ich agenci, którzy dali się zachodniemu żydostwu przewerbować, robią kariery w żydolandii nr 3. Ich nie można pozbyć się ?dekomunizacją?, ponieważ cieszą się oni zaufaniem nowych właścicieli naszego baraku. Ich można się pozbyć, odrzucając Zachód i całą jego agenturę ? byłych komuchów i byłych żydofilskich dysydentów i opozycjonistów, będących obecnie liderami bandy czworga.
Podobnie zaślepieni są prawicowi niepodległościowcy ich antyrosyjskością. Nie zauważają np. tego, że zabory były sprawką wewnątrzgermańską. Pruski Hohenzollern, austriacki Habsburg i pełniąca obowiązki rosyjskiej carycy Niemka Sophie Friederike Auguste zu Anhalt-Zerbst podzielili pomiędzy sobą polski tort.
Rozpamiętują oni tłumione przez carat powstania. No cóż, w zaborze rosyjskim było na tyle ?luzu?, że do powstań w ogóle dochodziło. W trzymanym żelazną, pruską ręką zaborze pruskim wybuchły tylko dwa powstania wielkopolskie. Oba zresztą zwycięskie.
Pierwsze powstanie wybuchło, gdy Prusy walczyły z Napoleonem. Napoleon pomógł powstańcom, bo była to dywersja na tyłach wroga, co było korzystne dla Francuzów.
Drugie powstanie wybuchło, gdy Niemcy przegrały I wojnę światową.
Natomiast w czasach pokoju w zaborze pruskim nie było powstań. Taka tam panowała żelazna dyscyplina i knut, że powstanie przeciwko Prusom było niemożliwe. A jednak do Niemiec o ten pruski zamordyzm, o same zabory, jak i o II wojnę światową patrioci prawicowi nie żywią takiej nienawiści i podejrzliwości jak do Rosji.
Absurdalne jest też przez prawicowych patriotów oskarżanie Rosjan o zbrodnie ZSRR. Jako tako znająca historię osoba wie, że komunizm i ZSRR narzucili Rosji Żydzi. Rosja była pierwszą oraz najbardziej i najdłużej krwawiącą ofiarą żydobolszewizmu. A jednak o zbrodnie żydobolszewii owi prawicowi patrioci oskarżają Rosjan.
Dziwi też ich zaślepiony stosunek do USA. Wielu spośród nich wie, że zamachy z 11/9 to była robota Busha i jego administracji. Jednak mimo tej zbrodni, mimo napadania i okupowania pod fałszywymi pretekstami Afganistanu i Iraku, mimo barbarzyńskiego obozu koncentracyjnego Guantanamo, dla ludzi tych USA wciąż jest gwarantem naszego bezpieczeństwa i naszej nieistniejącej ?suwerenności?.
Bolała ich okupacja Afganistanu przez ZSRR. Byli sercem i duszą po stronie Afgańczyków. Nie dostrzegają niestety, że obecnie Afganistan jest w sposób dokładnie taki sam okupowany. Nie boli ich też, że stoczyliśmy się do roli pomocnika i wasala okupanta.
Co ciekawe, wielu z owych prawicowych patriotów miało za złe Kaczyńskiemu/Kalksteinowi podpisanie Traktatu Lizbońskiego. Mieli mu za złe harce z Żydami w Belwederze, oraz bezpodstawne nagradzanie przez niego jego żydowskich przyjaciół orderami i odznaczeniami państwowymi. Ale w dniu 10 kwietnia 2010 o wszystkich tych pretensjach i zastrzeżeniach natychmiast zapomnieli. Kaczyński stał się dla nich wyidealizowaną ikoną męczennika, patriotą i bohaterem godnym Wawelu. A w jego bliźniaku widzą jedyny ratunek dla Polski. Nie przeszkadza im to, że Bruksela o wiele bezczelniej ingeruje w sprawy wewnętrzne Polski, niż robił to Kreml. Wtedy przynajmnie oficjalnie byliśmy suwerennym państwem, a konstytucja, naturalnie też tylko oficjalnie, była najważniejszym aktem prawnym. Teraz nad ?naszą? konstytucją oficjalnie góruje Traktat Lizboński, jesteśmy państwem podległym,wykonującym bzdurne i szkodliwe decyzje z Brukseli, pomagamy w okupacjach obcych, suwerennych wcześniej państw. Dodatkowo wasalsko uzależnieni jesteśmy od USA. To jednak prawicowym patriotom niepodległościowcom nie przeszkadza.
W ich przekonaniu tylko Rosja pluje nam w twarz i rzuca nas na kolana.
Człowiek jest dziwnym stworzeniem. Nie posiada on wprawdzie jak komputer wbudowanej w głowie funkcji ?aktualizuj?, gdzie można się wkliknąć i ?dane? zaktualizować. Ale człowiek posiada rozum, rozsądek, który używany na bieżąco pełni właśnie taką funkcję ? ?aktualizuj?.
U wielu z tych prawicowych patriotów obraz świata zatrzymał się jednak u schyłku PRL. Od tego czasu nawet pod naporem niepodważalnych faktów bronili i bronią się oni rękami i nogami przed ?aktualizacją?. Wyuczone odruchy podejrzliwości i nienawiści do Rosjan tak głęboko wżarły się im w umysły i w serca, że nie są oni w stanie, nawet wobec widocznej gołym okiem zbrodniczości USA, zmienić ich politycznych preferencji. Wolą ślepo walczyć z Rosją, która stanowi co najwyżej potencjalne zagrożenie dla naszej suwerenności. Natomiast rzeczywiste zniewolenie Polski, zgnojenie jej i szabrowanie pod hasłami liberalizmu i prywatyzacji im nie przeszkadza. A jeśli już, to winę za szaber zwalają na ?postkomuchów?, a nie na Żydów.
O ich wewnętrznym zagubieniu i rozdarciu świadczy też będąca nie do pogodzenia radość ich z beatyfikacji JP II ? najbardziej żydofilskiego papieża - i jednocześnie ich zamiłowanie do ruchu przedsoborowgo. Oni jednak potrafią ogień i wodę pogodzić w ich sercach.
Poliszynel
ps. Ani katastrofy, ani śledztwa by nie było, gdyby do Smoleńska leciano w państwowe święto ? Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej ? 13 kwietnia,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84 ... C5%84skiej
a na pokładzie byliby żydowscy przyjaciele grabarza suwerenności. Wszak i oni chcieli do Smoleńska lecieć, ale akurat 10 kwietnia, w sobotę ? w ich święto ? lecieć nie mogli?
http://krasnoludkizpejsami.wordpress.co ... y-absurdu/